MACIEJ ALBRZYKOWSKI
(ur. 1960, Zakopane, Polska)
Ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem. Studia w PWSSP we Wrocławiu zakończone dyplomem z zakresu rzeźby pod kierunkiem prof. Feliksa Kociankowskiego oraz rysunku pod kierunkiem prof. Leona Podsiadłego (1986). Od 1986 r. zatrudniony w PWSSP we Wrocławiu, w Pracowni Rysunku prowadzonej przez prof. Leona Podsiadłego. Profesor uczelni od 2014 r. Obecnie prowadzi pracownie: Rzeźby Studyjnej (dyplomującą) oraz Intermedia dla IV roku rzeźby. Uprawia następujące dyscypliny i strategie artystyczne: rzeźba i działania pochodne: obiekt, instalacja, enviromance, performance, anonimowe interwencje w przestrzeni publicznej, rysunek, fotografia, film, design. Bierze udział we wszelkiego typu prezentacjach indywidualnych i zbiorowych. Ponadto podejmuje działania popularyzujące sztukę. Celem ostatnio podjętej serii jest rozszerzenie spektrum „sztuki” o twórców „niszowych” oraz uwolnienie odbiorcy z nurtu uregulowanej rzeki, jednej z sieci rzek sztuki.
ARTIST STATEMENT
Ukształtowała mnie zmieniająca się rzeczywistość. Kilka epok gospodarczych, etycznych, może nawet filozoficznych oraz specyficzne miejsce na ziemi, agresywna w swej formie przyroda i wyrazista kultura, wobec których nie da się być obojętnym. Tam zaczynałem dostrzegać zwykłe PIĘKNO i szukać go we wszelkich aspektach istnienia. Wiele lat, wiele zmian. Zostały sentymenty i świadomość walenia się (pomimo modyfikacji) tak mozolnie budowanego modelu. Rozumiem nieuniknioność zmian wynikających z rozwoju (natury), ale też już wiem, że nie muszę się do wszystkich doginać, a nawet akceptować. Są, ich prawo – przyrody. Szczęście i przekleństwo kolejnych pokoleń.
Być może obecnie efekty mojej twórczości są tylko refleksją nad przemijaniem – refleksją tak niemodną. Ale wciąż pragnę, by miały formę przyjazną dla duszy i miłą dla oka. Czy mają ponadto czemuś służyć? Dobrze by było, gdyby studziły złe emocje, by w ogóle pomagały je rozróżnić. By dawały impuls do spojrzenia z innej niż naszej jedynie słusznej perspektywy. Inaczej zostanie tylko samotna Ewa.
Po jakimś czasie:
Tak się stanie. EVA będzie zawierała w sobie wszystko i to „wszystko” będzie doskonale zrównoważone, może zero-jedynkowe i stabilne. Czy wówczas będzie tak samotna jak niegdyś Adam?