WERONIKA TROJAŃSKA

Ein shönes Bild

Nurtowało mnie pytanie, dlaczego przed wojną nie nauczyliśmy się polskiego. W czasie wojny byłoby to może zrozumiałe, w naszych głowach powstał już obraz wroga. Na długo przed wojną nasi rodzice uczyli się wyłącznie francuskiego i angielskiego. Kiedy ktoś miał potrzebę zasmakowania kultury, jechał do Wiednia albo Berlina. Fakt, że istniał Kraków, dotarł do mnie dopiero teraz. Polska zawsze była naszą najbliższą i najdłuższą granicą. Któregoś razu rozmawiałam o tym z jakimś Polakiem w Krakowie, który powiedział: „Z nami było bardzo podobnie. Też nie uczyliśmy się rosyjskiego i nie jeździliśmy do Petersburga. Zawsze zwracaliśmy się w stronę Zachodu. I nie ma się pani co dziwić, przecież żarówka też przyszła stamtąd. Nie miało to nic wspólnego z polityką, patrzyło się tam, skąd przychodziły wynalazki. Dopiero później wykorzystała to polityka.”

Fragment Z Muhrau do Morawy Melitty Salai